Kategoria: Informatyka

Zintegrowane systemy zarządzania oświatą

Obecnie istnieje wiele różnych rozwiązań  zarządzania oświatą skupionych na pojedynczych zagadnieniach. Jest bardzo wiele programów do finansów, księgowości, płac czy planowania i organizacji. Rozwiązań dla samych szkół również istnieje bardzo wiele. Liczba producentów oprogramowania choć dość duża jest w zasadzie całkowicie zdominowana przez kilku największych.

Od kilku lat urzędy miast zaczynają myśleć nad integracją systemów do zarządzaniu oświatą Jest to zagadnienie dość trudne, ponieważ brakuje mocnych producentów oprogramowania, którzy posiadają rozwiązania nadające się do jednolitego zintegrowanego systemu. To, co aktualnie szumnie systemami zintegrowanymi się nazywa, to sklejanie do kupy czasem bardzo odmiennych od siebie technologicznie programów.

W oprogramowaniu dla biznesu systemy zintegrowane to standard funkcjonujący od wielu lat i dziś tylko firmy niemyślące o swojej przyszłości takowych nie posiadają. Bezpośrednie korzyści wynikające z takich rozwiązań biznes dawno konsumuje. W szczególności chodzi o możliwości rozwoju bez zbędnej rozbudowy stanowisk organizacyjnych oraz redukcję kosztów prowadzenia biznesu.

Systemy zintegrowane są znakomitym ułatwieniem również w zarządzaniu oświatą. W ostatnich latach pojawiło się wiele nowych systemów, w szczególności elektroniczne dzienniki. Produkowane przez firmę WizjaNet oprogramowanie takie jak na przykład elektroniczny dziennik czy system kadrowo-płacowy to jeden wspólny system zintegrowany. Jest to rozwiązanie nowoczesne bazujące na przeglądarce internetowej.

Integracja polega między innymi na jednokrotnym wprowadzaniu informacji o nauczycielu w systemie kadrowym, jednokrotnym wprowadzaniu informacji o uczniu w sekretariacie, przenoszeniu informacji o nieobecnościach i nadgodzinach z dziennika do systemu płacowego.

No i aktualnie na rynku zaczyna się coś dziać. Nowoczesne miasta takie jak Kraków, Wrocław ale również mniejsze jak Bielsko-Biała czy Oleśnica zaczynają coś w tej materii robić. Zobaczymy co dalej.

Projekt edukacyjny

Zgodnie z Rozporządzeniem MEN z dnia 20 sierpnia 2010 roku uczniowie gimnazjum biorą udział w realizacji projektu edukacyjnego, czyli w planowym, zespołowym działaniu mającym na celu rozwiązanie konkretnego problemu. Zaangażowanie w pracę nad projektem będzie miało w konsekwencji wpływ na ocenę z zachowania, a temat projektu zostanie wpisany na świadectwie szkolnym.

Metoda projektów nie jest nowością, ponieważ najlepsi nauczyciele stosują ją z powodzeniem od lat. Jednak teraz wszyscy uczniowie mają obowiązek wzięcia udziału w takim przedsięwzięciu i będą ze swojej pracy rozliczeni.

Wykorzystanie różnorodnych metod do rozwiązania problemu, konieczność porozumiewania się w zespole, potrzeba terminowości i skuteczności podejmowanych działań ma skłonić uczniów do aktywności i obudzić w nich kreatywność. Ponadto daje możliwość wykorzystania posiadanej i zdobywanej wiedzy w praktyce.

Ze względu na fakt powszechności internetu i atrakcyjność dla ucznia doskonałym narzędziem do prowadzenia projektów szkolnych jest platforma internetowa. Jedną z nich jest system zarządzania projektami, gdzie grupa może określić cele, zadania wraz z terminami i osobami odpowiedzialnymi. System daje możliwość gromadzenia plików związanych z projektem, a także innej dokumentacji. Nauczyciel opiekujący się grupą projektową ma jasny obraz wkładu pracy każdego z uczniów, może koordynować i kontrolować pracę. Całą pracę nauczyciel może prześledzić i na tej podstawie wystawić ocenę.

Pozostaje życzyć gimnazjalistom sukcesu w realizacji ciekawych projektów. Jeżeli przy tej okazji zdobędą umiejętność wykorzystania nowoczesnych narzędzi informatycznych, pożytek będzie podwójny! W przyszłości, gdy znajdą się w pracy będą lepiej umieli współpracować w zespole. I o to w końcu chodzi w edukacji – wreszcie ktoś na górze w tej materii zaczyna myśleć.

Mobilny dziennik

Aktualnie szkoły w zdecydowanej większości prowadzą tradycyjną dokumentacje przebiegu nauczania – tzw. dzienniki. Od lipca 2009 możliwa jest całkowita rezygnacja z takiej dokumentacji i zastąpienie jest systemem informatycznym – tzw. Elektroniczny dziennik. Systemów tego typu na rynku jest bardzo wiele. Większość z nich to systemy internetowe, co wymaga do ich prowadzenia komputera z dostępem do Internetu. Dodatkowo ustawa jednoznacznie opisuje, że dzienniki takie powinny być podpisywane podpisem kwalifikowanym. Czyli każdy nauczyciel powinien posiadać taki podpis, co kosztuje na pierwsze 2 lata 200-250 zł z czytnikiem. Wiele szkół jednak ten problem bagatelizuje.

Nauczyciel będący na lekcji musi zatem posiadać komputer, co niestety wiąże się z dużymi kosztami. Duży komputer z systemem operacyjnym oraz wieloma aplikacjami jest narażony na takie czynniki jak niestabilność działania oraz duże możliwości przejęcia kontroli i fałszowania danych. Obsługa komputera choć powszechna wcale nie jest w sposób biegły przez starszych nauczycieli opanowana.

W przypadku lekcji w szkołach takich jak np. gimnazja, gdzie zapanowanie nad uczniami jest sporym wyzwaniem, dodatkowy czas stracony na uruchamianie komputera, rejestrowanie tematów, obecności jest dużym utrudnieniem dla nauczyciela. Dlatego od kilku lat uważam, że w najlepszym rozwiązaniem dla nauczyciela jest wyposażenie go w urządzenie mobilne z dziennikiem, gdzie będzie mógł w sposób szybki i prosty rejestrować postępy w nauce. Ponad rok temu uruchomiłem projekt budowy wirtualnego dziennika w oparciu o urządzenia Apple iPod touch. Są to urządzenia, które można kupić za cenę dużą niższą niż komputer. Rozwiązanie takie pozwala nauczycielowi w ciągu kilkunastu sekund od załączenia urządzenia zarejestrować temat oraz sprawdzić obecność. Do działania aplikacji nie jest potrzebna łączność z Internetem. Połączenie z serwerem potrzebne jest dopiero w momencie synchronizacji urządzenia z systemem internetowym.

Nasza aplikacja posiada już 2-gą wersję i w 3 bielskich szkołach ponad 100 nauczycieli wyposażonych jest już w urządzenia iPod touch. Więcej można przeczytać na stronie o elektronicznym dzienniku.

Pozycjonowanie stron WWW

Są strony internetowe, które funkcjonują niezależnie od Google i innych wyszukiwarek. Opierają się na pomyśle, marketingu szeptanym, pozycji zdobytej latami. Większość jednak przedsięwzięć komercyjnych i hobbystycznych w internecie opiera swój ruch o ten generowany z wyszukiwarek. Wiele osób pamięta jak znalazło w google dany serwis niż jego zawiły czasem adres.
Czy dzisiaj istnieje jeszcze coś takiego jak pozycjonowanie naturalne? Myślę, że w przypadku nowych, komercyjnych stron osiągnięcie dobrych pozycji w przeszukiwarce google jest skazane na porażkę.

Po pierwsze, któż by linkował stronę komercyjną, jeżeli nie kupimy tych linków, nie wymusimy wymiany? Nie pomaga też fakt, że google nie lubi nowych stron. Ciężko też uwierzyć, że typowy sklep internetowy albo aukcyjny byłby bogaty w unikalne i bogate treści bez świadomego działania.

Jesteśmy niestety skazani na pozycjonowanie. W długim perspektywicznym procesie pozycjonowania ważne jest aby firma była lokalna np. z Bielska, ponieważ zdecydowanie upraszcza to współpracę. Oczywiście naszym wyborem jest czy będziemy stosowali „black seo” czy „white seo”, jeżeli w ogóle istnieje jasna granica między nimi. WizjaNet stosuje pozycjonowanie uznawane w danym momencie za etyczne. Nie przynosi ono szybkiego skutku, ale na pewno działania te są w dłuższej perspektywie bardziej cenne. Zapraszam oczywiście do współpracy – pozycjonowanie bielsko.

Internet bez flasha

Czy Internet może być bez flasha? Dziś nadal to jest teza nie z tej ziemi. Myślę, że tendencja ograniczania tej technologii będzie się zwiększać. Technologia ta poza ogromną rzeszą developerów oraz powszechnością ma już same wady. Do najgorszych wydaje mi się brak możliwości indeksacji kontentu.

Adobe ma dziwną politykę produktową, której nie rozumiem przy innych narzędziach (Indesign, pdf). Nie można nie wspomnieć o Apple, które jawnie wypowiedziało Adobe wojnę. To jest firma, które często płynie pod prąd gdzie okazuje się po czasie, że rzeka zmienia kierunek. Brak obsługi flasha przez iPod’y, iPhone’y i iPad’y oczywiście dziś tym produktom mocno szkodzi, zwłaszcza że praktycznie cały kontent edukacyjny robiony jest w Polsce w technologii flash.

Pytanie co zamiast? Odpowiedź jest jedna i to dopiero od niedawna zaczyna mieć sens – HTML 5, za którego trzymam mocno kciuki.