Kategoria: iPhone

Apple ID w rodzinie

Bardzo często spotykam się z bardzo dziwnym wykorzystaniem kont apple-id w przypadku kilku osób w rodzinie. Wielu znajomych podpytuje mnie jak to konfigurować, co dodatkowo mnie zmotywowało do napisania tego artykułu. Opiszę to na przykładzie wykorzystania urządzeń z iOS, czyli urządzeń iPhone oraz iPad, ale zasady dotyczy również zakupów dla komputerów Mac w sklepie z programi Mac App Store.

Zagadnienie chyba nie jest banalne, bo naprawdę wiele osób z poważnych blogów o produktach apple, często rozpowszechnia dziwne wykorzystanie apple-id w rodzinie. Ostatnio nawet usłyszałem to w jednym z popularnych podcastów, których autorów bardzo lubię i szanuję. Nie promują oni siebie, swoich firm oraz nachalnie produktów firm sponsorskich. Niestety wiele polskich blogów o Apple to zwykłe przekonywanie do produktów promowanych firm, co naprawdę stało się przykre i smutne. Autorzy przyjmują strategię, że narzekają na produkty samego Apple, żeby nie można ich posądzać o stronniczość. Oczywiście Apple bezpośrednio im nie płaci, nawet nie udostępnia darmowych egzemplarzy do testów. Jest jednak wiele innych firm chętnych zapłacić za promocje swoich produktów, wśród statystycznie bogatszych klientów produktów Apple. Cały ten rynek blogowy zrobił się niestety bardzo niesmaczny. Ale na temat…  Read more »

Waze – społecznościowa nawigacja

Od wielu lat mocno kibicuje nowym ciekawym projektom i trzymam za nie kciuki, żeby udało się im znaleźć pomysł na zarabianie pieniędzy, bo każda robota za darmo na dłuższy dystans z założenia jest marna. Waze jest dostępne jako aplikacja na iPhony oraz Androidy. W przeglądarce można edytować mapy i przeglądać swoje trasy. Można dodawać nowe ulice czy zmieniać ich nazwy.

Od wielu miesięcy korzystam z WAZE i uważam to za wspaniałe rozwiązanie do darmowej nawigacji, ale przede wszystkim do społecznościowej komunikacji na drodze. Wszelkie utrudnienia, wypadki czy policjantów użytkownicy mogą zgłaszać, co innym pozwala na lepszy obraz tego co się dzieje na trasie. Bardzo fajną funkcją jest wykrywanie spowolnień na drodze, które są rozgłaszane oraz nawigacja może je wykorzystywać w znajdywaniu najszybszych tras.

Jedyną wadą całego projektu jest mała liczba użytkowników. Wśród moich znajomych aktywnie jeździ tylko kilku. W moim regionie miasta w sumie jest kilkunastu aktywnych użytkowników. To jednak zdecydowanie za mało, żeby wszystkie zalety działały.

iPod Photo Cache – zbędne miejsce na dysku

Odwieczny problem prawie każdego komputera to brak miejsca na dysku. W Mac OS X jest wiele rozwiązań, które optymalizując działanie systemu niestety znacznie go zapychają. Wszystko jest dobrze jak mamy duży dysk. Ostatnio zaczyna się usuwać wąskie gardło wydajnościowe komputera w postaci dysku montując napędy SSD. One mimo, że szybkie to niestety małe, bo drogie. Można zawsze montować 2 dyski, ale nie jest to czasem możliwe (np. w Macbook Air). No i jak tu na komputerze mieć całą swoją bibliotekę zdjęć czy muzyki? iPhoto jeszcze pozwala na podpięcie kilku bibliotek – w tym zewnętrznej, ale iTunes już nie bardzo. W takiej sytuacji każdy gigabajt jest ważny.

Co jakiś czas jak zaczyna się robić mało miejsca, trzeba zrobić porządek. Jak wyczyszczenie kosza nie pomaga to trzeba się zastanowić co skasować. Jest kilka zbędnych często rzeczy jak np. stare projekty w iMovie ze swoimi cache’ami, które potrafią zajmować gigantyczne ilości czy archiwa wszystkich i-Urządzeń, których często możemy mieć kilka. W moim przypadku zmorą są zdjęcia, których na dysku mam dużo i w iPhoto mam je dobrze otagowane, opisane geograficznie oraz porozpoznawane twarze. Nie chcę ich z biblioteki kasować i archiwizować na zewnętrzne nośniki tracąc wszystkie zależności. Niestety w moim przypadku biblioteka iPhoto potrafi zajmować 60GB. Po zrobieniu jednak wnikliwej analizy okazało się, że jeżeli synchronizuje się zdjęcia z iPad’em i iPhone’m to dla różnych urządzeń iPhoto przygotowuje podczas synchronizacji odpowiedniej wielkości przeskalowane pliki wraz z różnymi dodatkowymi informacjami. Wszystko przechowywane jest w bibliotece zdjęć iPhoto Library. I tu pojawia się problem – jak to usunąć?

Biblioteka zdjęć to normalny katalog, do którego normalnie w Finder’ze nie da się wejść, bo po kliknięciu uruchamia się iPhoto. Nie da się tego nawet oszukać kombinacją Cmd+Shift+G podająć katalog „~/Pictures/iPhoto Library/”. Trzeba to zrobić z poziomu terminala przy pomocy standardowych komend tekstowych. Przydaje się tutaj znajomość systemów unix. Więc co trzeba zrobić?

Uruchamiamy program terminal. i wpisujemy następujące polecenia:

MacBook-Pro-Marcin-Tomana:~ marcin$ cd ~/Pictures/iPhoto\ Library
MacBook-Pro-Marcin-Tomana:iPhoto Library marcin$ du -sg Masters Previews "iPod Photo Cache"
29    Masters
3     Previews
24    iPod Photo Cache

Z powyższego wynika, że w bibliotece iPhoto u mnie na 60GB tylko 29GB to główne zdjęcia. Niejaki katalog odpowiedzialny za przechowywanie zdjęć synchronizowanych z iUrządzeniami „iPod Photo Cache” zajmuje aż 24GB. Można go oczywiście całego skasować wykonując polecenie.

MacBook-Pro-Marcin-Tomana:iPhoto Library marcin$ rm -rf "iPod Photo Cache"

Jest to operacja kasująca bez wrzucania do kosza, więc od razu przestrzeń jest dostępna.

Metoda ta ma niestety jedną ogromną wadę – jeżeli synchronizujemy i tak wszystkie zdjęcia z iUrządzeniami, to przy następnej synchronizacji katalog ten się odtworzy. Ale jeżeli kiedyś raz synchronizowałem wszystkie zdjęcia a teraz synchronizuję już tylko ich część to oczywiście odtworzy się w dużo mniejszej wielkości. Co ciekawe, gdy na dysku są zdjęcia o rozdzielczości mniejszej niż 3Mpixele, to synchronizując na iUrządzenia są one powiększane, więc w takim przypadku katalog ten może zajmować nawet więcej niż główny katalog Masters!

Polecam również oryginalny wpis supportu Apple.

iCloud od Apple’a to krok wstecz

Muszę przyznać, że jestem zniesmaczony wprowadzonym rozwiązaniem Apple’a. Rozumiem dlaczego usługa jest darmowa – żeby nikt nie marudził. Jak to mówią – darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Najgorsze w tym jest to, że płatna usługa mobile.me, która jest odpowiednikiem iCloud, które funkcjonuje dobrze wiele lat będzie zamykana.

Przechodząc do konkretów w nowym iCloud nie ma synchronizacji ustawień kont pocztowych, ustawień komputera i innych specyficznych dla MacOs’a rzeczy jak Dashboard, dock czy pęki kluczy. No cóż – rozumiem, to usługa niszowa i niewiele osób z tego korzysta. Może jestem jakimś dinozaurem. Na to się nie obrażam.

Niestety nie mogę przeboleć nowego rozwiązania dotyczącego synchronizacji plików. To jakaś masakra – świetnie się sprawdza do tymczasowej pracy na dokumentach. Czyli to co się powszechnie reklamuje – piszę coś na komputerze, potem kończę na iPadzie, by znów kończyć na komputerze. Niestety sama synchronizacja dobrze działa tylko pomiędzy urządzeniami iOS. Na MacOS już zapomnieli o jakiejkolwiek funkcjonalności. Otwieranie www.icloud.com i ściąganie na dysk pliku, żeby po edycji znów go tam wysłać, to jakieś nieporozumienie. Jest jeszcze taka możliwość, że nie umiem tego obsługiwać – czasem rozwiązania apple’a są takie oczywiste, że nie idzie na nie wpaść. To tak jak się szuka pilota do tv po całym domu, podczas gdy on leży na stole. Może uaktualnienia programów Pages czy Numbers niebawem się pojawią. Czekam cierpliwie…

No i absolutnie nie ma w tym obsługi innych plików. W mobile.me był super iDisk, który automatycznie się synchronizował i mogłem sobie dowolne pliki w dowolnej strukturze przechowywać. A teraz co? Mam przejść na rozwiązanie typu DropBox, które nie jest już tak dobrze zintegrowane z MacOS?

Kodeksy na iPhone’a i iPad’a

Kodeks Cywilny iPhone, Kodeks Pracy iPhone

Mniej więcej miesiąc temu wypuściłem do appstore’a dwie aplikacje kodeksów – Kodeks Cywilny i Kodeks Pracy. Są to proste programy, które posiadają zbiór wszystkich aktualnych artykułów oraz indeks tematyczny, który można przeszukiwać. Dzięki temu nie jest to już zwykła książka. Kodeks zawsze można mieć przy sobie i bez łączności z siecią szybko znaleźć odpowiedni artykuł.
Aplikacje przyjęły się świetnie i po 3 tyg. w kategorii Books w AppStore były już na pierwszym i drugim miejscu. Trzeba było trochę pomóc, co w tej branży nie jest proste. Aktualnie znów Biblia rządzi, ale może to i dobrze. Kodeks Cywilny wśród najlepiej sprzedających się aplikacji w Polsce doszedł nawet do 13 pozycji. Wyżej były już tylko gry, co wg mnie jest dużym sukcesem.
Aplikacja kosztuje $4 i nadal dobrze się sprzedaje.